niedziela, 27 kwietnia 2008

czas marazmu, pasywności, zagubienia


Witam po bardzo długiej przerwie!!! Jak zaznaczyłam w tytule tego posta nadszedł dla mnie bardzo kiepski czas. Moje znajomości się gdzieś tam rozchodzą, życie pozwala mi weryfikować niektóre z nich. Praca sprawia mi coraz większe trudności, nie mogę się w niej już zupełnie odnaleźć. Straciłam tam cząstkę siebie... Chyba dobrze oddaje to tag umieszczony obok autorstwa Banksy'ego. Moje relacje z przełożonymi są do bani, mój rozwój tam nie ma żadnej większej racji bytu. Co niektórzy twierdzą, że jest to kwestia podejścia do całej tej sprawy. Być może, ale dla kogoś kto słabo respektuje moje prawa jako pracownika, nie warto się poświęcać. Szkoda tylko, że na razie nie bardzo mogę znaleźć coś na zastępstwo i muszę gnić w miejscu nie bardzo dla mnie wygodnym. Nawet najbliższy memu sercu przedstawiciel płci przeciwnej też nie ma siły tam przebywać...
Ratujemy więc nasze dusze jak tylko możemy, podtrzymując je w miarę na wyjściowej pozycji.
Może trochę za bardzo się tym
przejmuję, ale jeśli spędzam w tym miejscu sporo czasu warto by było, żeby czuć się tam swobodnie i dobrze.
Z nieco innych rzeczy, to dziś właśnie mija 8 miesięcy, odkąd uwierzyłam, że można kogoś kochać i wiązać z nim przyszłość. Za co chciałam Ci podziękować mój drogi:) Oby tak dalej, aby ta niekiedy wstrętna rzeczywistość nie była w stanie zniszczyć tego co jest między nami.
Nadchodzi majowy weekend, cieszę się, że to już na dniach. Zabieram mojego ktosia w rodzinne strony. Mam tylko nadzieję, że nie przerazi go to, co ujrzy. Choć na swój sposób, też tkwi tam jakieś piękno. Trzeba tylko pod odpowiednim kątem zmrużyć oczy. Kto widział debiut fabularny Andrzeja Jakimowskiego powinien wiedzieć, co mam na myśli:). Dobranoc życzę;)

Brak komentarzy: