czwartek, 18 października 2007

Praca, praca i jeszcze raz praca. Ostatnio spędzam tam 6 dni w tygodniu i czuję się już trochę zmęczona tym miejscem. Nie mogę sobie znaleźć także miejsca po pracy, zmuszam się do robienia różnych rzeczy, choć tak naprawdę nie mam na nie siły. Mało rzeczy mnie cieszy, dużo za to drażni, denerwuje. Przez to wszystko wena mi uciekła i jak tylko ją odnajdę postaram się napisać coś bardziej optymistycznego. Na razie czekają nas wybory, to już za 3 dni. A ja wciąż nie bardzo wiem na kogo mam oddać swój głos, ale wiem na pewno na kogo głosować nie będę, a to już dużo, tak myślę...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

ojej inesko nie daj sie jesiennej depreSze(?)wycieczka na wyspy rozswietli Ci mysli;)