czwartek, 18 października 2007

Praca, praca i jeszcze raz praca. Ostatnio spędzam tam 6 dni w tygodniu i czuję się już trochę zmęczona tym miejscem. Nie mogę sobie znaleźć także miejsca po pracy, zmuszam się do robienia różnych rzeczy, choć tak naprawdę nie mam na nie siły. Mało rzeczy mnie cieszy, dużo za to drażni, denerwuje. Przez to wszystko wena mi uciekła i jak tylko ją odnajdę postaram się napisać coś bardziej optymistycznego. Na razie czekają nas wybory, to już za 3 dni. A ja wciąż nie bardzo wiem na kogo mam oddać swój głos, ale wiem na pewno na kogo głosować nie będę, a to już dużo, tak myślę...

niedziela, 7 października 2007

październik

Jak zwykle miliony przemyśleń mnie dopadły. Trzymają się mnie i za cholerę nie chcą mnie opuścić. Boję się, że do opisania tego wszystkiego nie starczy mi przestrzeni na blogu. Dziś podejmę nieśmiałą próbę zawarcia tylko niektórych z nich.
Ostatnio boleśnie odkryłam, że praca, która obecnie się pałam nie przynosi mi żadnej satysfakcji. W żaden sposób mnie nie rozwija. Dodatkowo rozgoryczenie przynosi mi jej ekonomiczny wymiar, zwłaszcza po powrocie z wysp. Pensja jaką otrzymuje jakże marna, nie pozwala mi na w pełni zaspokojenie moich potrzeb. Jeśli myślę o jakiś dodatkowych wydatkach typu wizyta u lekarza, bliższe obcowanie z kulturą (wyjście na koncert, do teatru, kina etc.) czy zakup czego innego aniżeli produktów spożywczych, wówczas pojawia się problem. Być może wyjściem byłoby trwonienie moich ciężko zarobionych pieniędzy na wszelkie gry, jak choćby lotto (a nóż się kiedyś uda coś trafić) bądź czekanie na cud w postaci otrzymania niespodziewanego spadku (nie wiem tylko od kogo). Chciałabym robić coś po pracy, ale wszelkie kursy, warsztaty dla dorosłych są zazwyczaj płatne. I takie to błędne koło odciska ślad głęboki na mojej duszy. I jak tu być kreatywnym, kiedy "polska rzeczywistość" podcina skrzydła zanim jeszcze zdążę odbić się od ziemi. Jak witać dzień z uśmiechem na ustach skoro nie chce mi się już cieszyć z niczego? Jak delektować się uczuciem, które pojawiło się na horyzoncie? Nie pozostaje mi nic innego jak znalezienie sobie dodatkowego zajęcia lub czegoś nowego. Może wówczas pojawi się jakaś iskierka nadziei na trochę lepsze jutro.